Marketing i sztuka, a może marketing dla sztuki?

Marketing_i_sztukaKreacje reklamowe bywają traktowane jako dzieła sztuki, ale nierzadko jest to po prostu kicz. Do tego dochodzi powtarzalność motywów, czy nawet konkretnych fotografii/grafik, gdy reklamodawcy korzystają z tych samych galerii zdjęć.

Rodzi się pytanie, czym marketing może być dla sztuki i czym sztuka dla marketingu?

Z informacji zamieszczonych na stronie tvn24.pl czytamy, że w Wielkiej Brytanii przez 3 dni sierpnia br. 22 tysiące powierzchni reklamowych zostało przekształcone w miejsca prezentujące 57 dzieł sztuki brytyjskich twórców. (1) Jest to forma, która ma za zadanie zbliżać kulturę do ludzi, ale i ludzi do kultury nie tylko jako biernych „oglądaczy”, ale także aktywizując ich w ramach głosowania na najlepsze dzieła.

Plakaty reklamowe i bilbordy nagle zapełnione zostały przez dzieła sztuki, a nie hasła marketingowe wkomponowane w kolorowe obrazy. Na ile to może wnieść zmiany do świadomości przeciętnego Smith’a(2)?

W naszym kraju zamiast tego mamy np. cykliczną akcję jaką jest noc otwartych muzeów. Poprzedzoną nie poprzez zapełnianie przestrzeni typu plakaty i billboardy reprodukcjami uznanych artystów, ale nagłaśnianych w marketingowych komunikatach w mediach.

W obu przypadkach przekaz przyciąga uwagę. Pojawia się jednak pytanie, co odgrywa tu większą rolę w zakresie magnetyzowania ludzi, czy sama konstrukcja komunikatu, czy też sama sztuka? Czy nie jest przypadkiem tak, że widzieć, stykać się ze sztuką nie jest po prostu trendy? Jeśli tak, to czy jest to efekt działań marketingowych, czy też może ugruntowanych w kulturze, zinternalizowanych postaw? A jeśli tak, to jak to można wykorzystać to w odniesieniu do promocji w innych obszarach produktowych.

W odniesieniu do przykładu kultury i sztuki powiemy, że jest ona czymś w rodzaju nigdy nie kończącego się talerza pysznej zupy jarzynowej, w której tak naprawdę może się znaleźć wszystko. Jest zarówno tym produktem z wyższej, jak i z niższej półki. Odnosząc się do produktów z innych obszarów, najlepsze efekty uzyskasz jeśli możesz pozwolić sobie na poświęcenie czasu na wywołanie w adresatach twojego przekazu pewnych potrzeb, następnie zinternalizowanie owych z ich postawami wskazując receptę w postaci oferowanych produktów.

Dobrym przykład ze znanych reklam wydaje się np.: Calgon gwarantujący dłuższe życie każdej pralce. Idąc do sklepu wielu szukając zmiękczacza do wody chroniącego pralkę przed osadem z kamienia, w głowie ma nazwę Calgon, nawet gdy ostatecznie kupuje środek innej firmy. Podobnie zresztą jak z dwukołowcami bez silnika w  przypadku, których spopularyzowała się nazwa rower, która to pierwotnie była marką, a nie nazwą bicykla:)

autor: dr Ewelina Jurczak

Bibliografia:
http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/dziela-sztuki-zamiast-bilboardow-to-realizacja-mojej-fantasmagorii,347115.html , 14 sierpnia 2013, godz. 15:50